czwartek, 29 listopada 2012

Murzyni

W jednej z bocznych uliczek zaniedbanego kąta Broadwayu, przed wielopiętrową kamienicą zamieszkaną przez proletariat, na brzegu chodnika stoi okutana w szmaty stara Murzynka i zachrypniętym głosem, obojętnie i niedbale, jak to zwykle uliczni muzycy, śpiewa jakąś południową pieśń. Na głos śpiewu nie otwiera się ani jedno okno, domy pozostają głuche. W Neapolu czy Paryżu w takich chwilach sypią się już z okien opakowane w papier drobniaki. Lecz pomimo to siwowłosa Murzynka dalej śpiewa pustej, ponurej, głuchej ulicy, śmietnikom, stoi w zdartych butach, brudnych pończochach, nędznych, starych łachach i śpiewa pod ciemnoszarym niebem swoją murzyńską kołysankę.

[...]

Niewidomy Murzyn w metrze. W dłoni trzyma aluminiową laskę, która służy mu do orientacji podczas ruchu: przypomina antenę z radarem. Ma jeszcze grubą, oprawioną w skórę książkę napisaną brajlem. Wygląda na muzyka, ubrany w czarne spodnie, śmieszny smoking, plastron, czarny krawat. Wodząc wskazującym palcem prawej ręki, szybko czyta, na przeczytanie strony wystarcza mu pół minuty. Czasem, gdy dochodzi do śmiesznej sceny, uśmiecha się. Ten uśmiech jest straszny: człowiek całkowicie odgrodzony od świata. Jak dziś artysta.

[...]

W jednej z kawiarenek Greenwich Village, gdzie brudne podwórko przerobiono na patio, zjawia się para murzyńska: ona młoda, z zadartym nosem, bardzo piękna, pikantna twarz, coś takiego jak na obrazach Bouchera bezwstydne markizy - od stóp do głów w czerni, dosłownie. Mężczyzna wysoki, chudy, bocianie nogi. Ma „arystokratyczne" ręce i kształt głowy. A także zachowanie. „Arystokrata" nie jest zjawiskiem rasowym ani klasowym. Ktoś „nim" jest - a kto inny nie.

[...]

Murzyński chłopiec z autentycznym, rdzennym akcentem hamburskim rozmawia, dyskutuje, gada na poczcie - w dialekcie - z urzędnikiem. Ma może z siedemnaście lat. To jeden z kilku tysięcy, którzy urodzili się tu w pierwszych latach okupacji powojennej - ojciec był Murzynem, któregoś dnia wrócił do Alabamy i przestał pisać, a Fraulein została z dzieciątkiem. Chłopak jest całkiem czarny i - ku większej chwale hitlerowskiej teorii rasy - jest też doskonałym, czystym rasowo Niemcem: matka aryjka, ojciec nieznany. Ten Murzyniak jest też pełnoprawnym obywatelem niemieckim, jak kilka tysięcy jemu podobnych. Póki był malutki, wszyscy go pieścili: „Jakie słodkie Murzyniątko!" - i częstowali czekoladą. Teraz dorósł i zaczynają się problemy, bo pełnoprawny, czysty rasowo obywatel niemiecki jest czarny jak smoła.

Sandor Marai "Dziennik".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz