środa, 14 listopada 2012

Virginia Woolf o innych pisarzach

Sobota, 12 kwietnia 1919

Tych dziesięć minut kradnę Moll Flanders, której nie udało mi się ukończyć wczoraj, zgodnie z planem zajęć, jako że uległam pokusie przerwania lektury i wyprawy do Londynu. Ale patrzyłam na Londyn, szczególnie na białe londyńskie kościoły i pałace z mostu Hungerford, oczyma Defoe. Jego wzrokiem patrzyłam na stare kobiety sprzedające zapałki, a obszarpana dziewczyna krążąca po chodniku wokół St James Square wydała mi się jakby postacią z Roxany lub Moll Flanders. O tak, wielki pisarz, skoro aż tak na mnie wpływa po dwustu latach! Wielki pisarz — a Forster nigdy nie czytał jego książek! Forster zaczął machać na mnie w Bibliotece Londyńskiej, kiedy się zbliżyłam. Uścisnęliśmy sobie dłonie z wielką serdecznością. A jednak zawsze wyczuwam, że on się przede mną wykurcza — przed kobietą, przed inteligentną kobietą, nowoczesną kobietą. Wyczuwając to, poleciłam mu poczytać Defoe i po drodze przyniosłam mu jeden tom. Herbert Fisher wprawił nas w osłupienie zaproszeniem na jutrzejszy lunch; i byliśmy w Kew i oglądaliśmy magnolie w pełnym rozkwicie.

Virginia Woolf "Chwile wolności. Dziennik 1915-1941".

3 komentarze:

  1. jak to się ,,wykurcza"? czy nadto nie uwłaczę powadze Bibliotekarza, prosząc o dodatkową informację? :))

    OdpowiedzUsuń