czwartek, 1 listopada 2012

Z wizytą u Flauberta

Dom Flauberta w Croisset

Czwartek, 29 października 1863 rok, Croisset, w pobliżu Rouen

Na peronie dworca zastajemy Flauberta i jego brata, naczelnego chirurga szpitala w Rouen: wysoki, mefistofeliczny, z wielką czarną brodą, profil wycięty niby cień twarzy, trzyma się prosto, ciało szczupłe, giętkie jak liana... Jedziemy dorożką do Croisset, do ładnej siedziby z fasadą w stylu Ludwika XVI, u stóp zbocza na schodzącym w dół brzegu Sekwany, która wygląda tu jak odnoga jeziora i trochę ma fali morskiej.

Gabinet Flauberta w Croisset

 Oto jesteśmy w tym gabinecie upartej i nieustającej pracy, który widział tyle mozołu i skąd wyszły Pani Bovary i Salambo. Dwa okna wychodzą na Sekwanę, widać wodę i przepływające statki; trzy okna otwierają się na ogród, gdzie wspaniały szpaler grabowy jakby podpierał wzniesienie za domem. Pomiędzy tymi oknami części biblioteki dębowej o skręconych kolumienkach łączą się z jej głównym korpusem, który wypełnia całą ścianę w głębi. Naprzeciw widoku na ogród, na tle białej boazerii, kominek z zegarem ojcowskim z żółtego marmuru i brązowym popiersiem Hipokratesa. Obok kiepska akwarela przedstawia omdlewającą i chorowitą Angielkę, którą Flaubert zna z Paryża. Wierzchy indyjskich szkatułek pokryte rysunkiem i oprawione jak akwarele oraz akwaforta Callota, Kuszenie św. Antoniego, są tutaj jakby wyobrażeniem talentu mistrza. 
Pomiędzy oknami na Sekwanę, na kwadratowym słupku pomalowanym na brąz, białe marmurowe popiersie Pradiera, przedstawiające zmarłą siostrę Flauberta: dwa wielkie loki angielskie, twarz czysta i zwarta przypominająca grecką twarz z albumu. Obok kanapa-łóżko z materaca nakrytego tkaniną turecką, z mnóstwem poduszek. Pośrodku pokoju, blisko stołu, na którym szkatułka indyjska zdobna w kolorowane rysunki z umieszczonym na niej złoconym bóstwem, stół do pracy – wielki, okrągły, przykryty zielonym materiałem, gdzie pisarz zaczerpuje atrament z kałamarza-ropuchy.
Wesoła tkanina perska w wielkie czerwone kwiaty przystraja drzwi i okna na sposób staroświecki i nieco orientalny. Tu i ówdzie, na kominku, na stołach, na półkach bibliotecznych, przyczepione albo przybite do ścian przedmioty wschodnie: amulety z zieloną patyną egipską, strzały, broń, instrumenty muzyczne, drewniana ława, na której szczepy afrykańskie śpią, kroją mięso, siadają, naczynia miedziane, szklane naszyjniki, wreszcie dwie nogi mumii: znalezione przez Flauberta w grotach Samunu, wnoszą pomiędzy książki barwę florenckiego brązu i zastygłe życie mięśni.

Ogród i pawilon Flauberta

Edmund i Juliusz de Goncourt, Dziennik, tłum. Joanna Guze, Państwowy Instytut Wydawniczy 1988, s. 213–214.

Źródło: Płaszcz zabójcy

2 komentarze:

  1. Ja w przyszłym tygodniu zabieram sie za ostatnią powieść Flauberta, Bouvard i Pecuchet, ciekawe, jak mi pójdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co się dowiedziałem czytając "Papugę Flauberta" Juliana Barnesa, "Bouvard i Pecuchet" nieukończona powieść Flauberta jest bardzo interesującą książką, sam mam wielką ochotę ją przeczytać, Barnes często do niej nawiązywał, cytował, wiąże się trochę z życiem Flauberta. Pozostałe dzieła, poza oczywiście "Listami" jakoś do mnie nie przemawiają, ale w jego wypadku ważne jest z jakim tłumaczem mamy do czynienia.

      Usuń