sobota, 6 kwietnia 2013

Ze starych szpargałów



Co człowiek może zrobić przez jedną minutę?

W pewnym starym romansie znajduje się taki ustęp:
Teodor podjechał do ogrodu, zeskoczył z konia, przelazł przez płot, pobiegł do altany, gdzie spoczywała Elwira, wszedł tam ostrożnie i rzucił się do stóp swej bogdanki. Ona z wykrzykiem radości podniosła go, Teodor usiadł przy jej boku, rzucił się na jej łono i zatonął w oceanie szczęścia. Wszystko to było dziełem jednej minuty.
("Kurier Świąteczny", 1873, nr 48.)

Ze starych szpargałów

Z rzadkich dziś książek, pism i broszur polskich z pierwszej połowy ubiegłego stulecia wypisujemy garstkę anegdot i osobliwości.
Profesor zoologii, zapytany przez panienkę, jaka jest różnica między bykiem a wołem, odpowiedział: "Widzisz te cielęta na łące? Byki to ich ojcowie, a woły stryjowie".
Książę pewien, widząc filozofa, zajadającego przysmaki, zapytał: "Cóż to, i filozofowie lubią także łakotki?" "Czemu nie? - odrzekł filozof - Alboż natura dla samych tylko nieuków dobre rzeczy stworzyła?"
Z pośpiechem ubierano pewną damę, która miała się udać do obserwatorium dla widzenia zaćmienia Księżyca. "Nie śpieszcie się znów tak bardzo - rzekła do obecnych - pan Argo (słynny astronom) jest tak uprzejmy, że jeśli się spóźnię, to jeszcze raz powtórzy dla mnie zaćmienie."
Król Kongo w Afryce dzień wybiera sobie do przechadzki, gdy największe panują wiatry. W czasie promenady zawiesza czapkę na jednym tylko uchu, a gdy wiatr zrzuci ją na ziemię, wkłada podatek na poddanych mieszkających w tej stronie, z której wiatr ów zawiał.
Hirygnanie, naród Ameryki Południowej, nadzy pospolicie chodzą, jednak ma każdy spodnie, ale te nosi w ręku, albo pod pachami, tak jak u nas w Europie kapelusze lub czapki.


Transkrypcje

Wydany w 1951 w Nowym Jorku "The American Oxford Atlas" podaje na str. 68 rejestr państw i miast następujące transkrypcje fonetyczne:
Świnoujście - shveno-ooish-tsiay.
Szczebrzeszyn - sh-tcheb-zeshin.
Sztrzyżów - st-zhizhoof.
Szczecin - shtchetcheen.
Zabrze - zaab-zhay.
Miasto Łódź podane jest bez transkrypcji. Dlaczego takie lekceważenie? Proponujemy: woodsh.
W trakcie przeglądania tego rejestru nasunęły się nam pewne imperialistyczne idee. Upominamy się o przyłączenie do Polski miejscowości: Sambor (Kambodża), Mara i Siwa (Celebes), Naga (Luzon, Filipiny), Raba (na wyspie Soambwa; w sąsiedztwie Jawy), Bida (Nigeria, Afryka) - no i Serdeles (Libia). Na gorąco o oczywiście i z musztardą.

Galimatias rodzinny

Żart stary, ale dobry. Przytaczamy go za warszawskim "Bazarem" z r. 1865.
Poznałem młodą wdowę, posiadającą dorosłą pasierbicę. Z wdową ożeniłem się wkrótce ja, z pasierbicą mój ojciec. W ten sposób moja żona została świekrą swego teścia, moja pasierbica moja macochą, mój ojciec zaś moim pasierbem. Macocha moja, pasierbica mojej żony, powiła syna, przybył mi zatem brat, jako syn mego ojca i macochy, ale ponieważ był on jednocześnie synem mojej pasierbicy, żona moja została babką, a ja dziadkiem mego przyrodniego brata. Ponieważ i mnie wkrótce urodził się syn, macocha moja, przyrodnia siostra tego chłopca, została nadto jego babką, gdyż był on synem jej pasierba, a ojciec nasz został szwagrem naszego dziecka, jako mąż jego siostry. Jestem przeto bratem mego własnego syna i szwagrem mojej matki, moja żona jest ciotką własnego syna, a ja swoim własnym dziadkiem.

Julian Tuwim "Cicer cum caule, czyli groch z kapustą", Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2009.

2 komentarze: