poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Obiad


Nie bez wysiłku kronopio doszedł do wynalezienia termometru mierzącego życie. Jest to coś pomiędzy termometrem a topometrem, pomiędzy fiszką informacyjną a curriculum vitae. Na przykład kronopio zaprosił do siebie famę, nadzieję i profesora języków. Używając swojego wynalazku doszedł do wniosku, że fama jest pod-życiem, nadziej niby-życiem, zaś profesor języków między-życiem. Co do siebie samego, czuł się z lekka nad-życiem, ale raczej przez poczucie poetyczności niż naprawdę.
W porze obiadu ów kronopio upajał się rozmową swoich współbiesiadników, bo wszyscy byli przekonani, że mówią o tym samym, a wcale tak nie było. Między-życie operowało abstrakcjami w stylu ducha i sumienia, czego niby-życie słuchało, jakby padał deszcz – rzecz delikatna sama w sobie. Naturalnie pod-życie co chwila prosiło o parmezan, a nad-życie dzieliło kurczaka w czterdziestu dwóch taktach, metodą Stanley-Fitzsimmonsa. Po wetach życia pożegnały się i poszły do swoich zajęć, na stole pozostały tylko luźne kawałki śmierci.

Julio Cortazar "Opowieści o kronopiach i famach".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz