środa, 15 stycznia 2014

"Co sprawia, że naprawdę żyjesz?"


"Kilka lat temu wertowałem wstęp do pewnej książki. Nagle trafiłem na zdanie, które odmieniło moje życie. Bóg ma do nas stosunek niezwykle osobisty i przemawia w sposób, który jest odpowiedni tylko dla naszego niepowtarzalnego serca — nie tylko poprzez Biblię, ale i przez całe stworzenie. Do Stasi przemawia poprzez filmy. Do Craiga przemawia poprzez rock & rolla (pewnego dnia zadzwonił do mnie po wysłuchaniu Running Through the Jungle, aby powiedzieć, że zapalił się do studiowania Biblii). Do mnie słowo Boże przychodzi na wiele sposobów - w zachodzie słońca, przez przyjaciół, filmy, muzykę, dziką okolicę i książki. Szczególnie przez książki. Kiedy myszkuję w antykwariacie, z tysięcy tomów jeden mówi: „wybierz mnie" — podobnie jak w Wyznaniach Augustyna. Tolle legge — weź i czytaj. Niczym mistrz wędkarstwa muchowego Bóg zarzuca przynętę na krążącego pstrąga. 


We wstępie do tej książki, autor (Gil Bailie) dzieli się radą którą otrzymał niegdyś od swojego duchowego mentora, a którą pamiętam do dziś:
"Nie pytaj siebie, co potrzeba światu. Zapytaj się, co ożywia ciebie, i idź, zrób to, ponieważ światu potrzeba ludzi żywych".
Oniemiałem. To mogło być dla mnie tym, czym była oślica dla Balaama. Nagle moje dotychczasowe życie nabrało jakiegoś obrzydliwego sensu. Uświadomiłem sobie, że żyję scenariuszem napisanym dla mnie przez kogoś innego. Przez całe życie prosiłem świat, żeby mi mówił, co mam ze sobą robić. To zupełnie nie to samo, co pytanie o radę czy opinię. Chciałem się uwolnić od odpowiedzialności, a zwłaszcza od ryzyka. Chciałem, żeby ktoś inny powiedział mi, kim mam być. Dzięki Bogu, to się nie udało. Scenariuszy, które mi wręczano, nie potrafiłem zagrać. Jak zbroja Saula na Dawida, nigdy na mnie nie pasowały. Czy świat pozerów może ci powiedzieć co innego niż to, żebyś udawał siebie? Jak powiada Buechner, jesteśmy w ciągłym niebezpieczeństwie bycia nie aktorami w dramacie naszego życia, ale reaktorami, „idziemy tam, gdzie prowadzi nas świat, dryfujemy unoszeni przypadkowymi prądami, które okazują się najsilniejsze".
 
Czytając radę, którą otrzymał Bailie, wiedziałem, że przez nią przemówił do mnie Bóg. Było to zaproszenie, żebym wyszedł z Ur. Odłożyłem książkę, nie przewracając już ani jednej strony, i wyszedłem z księgarni, aby poszukać życia, które warto byłoby przeżyć.[...]



Marzeniem kanadyjskiego biologa Farieya Mowata było badanie wilków w ich naturalnym środowisku, na pustkowiach Alaski. Książka Never Cry Wolf została napisana na podstawie badań przeprowadzonych podczas tej samotniczej ekspedycji. W filmowej wersji Mowat to Tyler, mól książkowy, który nigdy nie spał pod gołym niebem. Wynajmuje starego pilota znającego Alaskę, nazwiskiem Rosie Little, aby go w środku zimy przewiózł z całym ekwipunkiem do odległej Blackstone Valley. Kiedy lecą w małej jednosilnikowej cessnie nad; najpiękniejszą, najdzikszą i niebezpieczną okolicą na świecie, Little próbuje wybadać Tylera, jaki cel ma jego misja.

Little: Powiedz mi, Tyler... co jest w dolinie Blackstone? Co tam jest? Mangan? (Cisza) Ropy nie ma. Czy chodzi o złoto? 

Tyler: Trudno powiedzieć.

Little: Jesteś mądrym człowiekiem, Tyler... Masz swój plan działania. Tutaj wszyscy jesteśmy poszukiwaczami, prawda, Tyler? Szukającymi tej... tej jednej szczeliny w ziemi... żebyśmy już nigdy więcej nie musieli szukać, (po przerwie) Zdradzę ci mały sekret, Tyler. Złota nie ma w tej ziemi. Nigdzie go nie ma. Prawdziwe złoto jest na południu, siedzi w salonie, patrzy w telewizor zanudzone na śmierć. Zanudzone na śmierć, Tyler.

Nagle silnik samolotu kaszlnął dwa razy, plunął, zakrztusił się... i po prostu zamilkł. Jedyny dźwięk to szum wiatru w skrzydłach. 

Little (jęczy): Panie. 

Tyler (przestraszony): Co się stało? 

Little: Chwytaj drążek.

Little przekazuje kontrolę nad bezwładną maszyną Tylerowi (który nigdy w życiu nie sterował samolotem) i zaczyna szaleńczo szukać czegoś w starej skrzynce na narzędzia między siedzeniami. Nie mogąc znaleźć, Little wścieka się. Wrzeszcząc wyrzuca zawartość skrzynki na podłogę samolotu. Potem równie nagle przestaje, spokojnie drapie się po twarzy.

Tyler (nadal przestraszony próbuje sterować samolotem): Co jest nie tak? 

Little: Nuda, Tyler. Nuda... oto. co jest nie tak. A jak zabija się nudę, Tyler? Przygodą. Przygodą, Tyler.

Następnie Little kopniakiem otwiera drzwi i prawie cały znika na zewnątrz, waląc w coś — może w zamarznięty przewód paliwa. Silnik znowu zaskakuje. Właśnie gdy mają wpaść na ścianę skalną Little przejmuje drążek i zaczyna ostro wznosić maszynę, mijając urwisko o włos i przechodząc w długi, majestatyczny lot nad doliną. 

Być może Rosie Little to szaleniec, ale jest także geniuszem. On zna sekret serca mężczyzny, lek na to, co nas boli. Zbyt wielu mężczyzn rezygnuje z marzeń, ponieważ nie chcą ryzykować. Albo boją się, że nie sprostają wyzwaniu, albo nigdy im nie powiedziano, że te pragnienia znajdujące się w głębi ich serc są dobre. Jednak dusza mężczyzny, prawdziwe złoto, które ma na myśli Little, nie została stworzona do pełnej kontroli; została stworzona do przygody. Coś w nas pamięta, jakkolwiek słabo, że kiedy Bóg postawił mężczyznę na ziemi, dał mu niesamowitą misję — nakaz badania, budowania, podbijania i troski o całe stworzenie. Była to biała karta czekająca na zapisanie, czyste płótno czekające na zamalowanie. No cóż, proszę pana, Bóg nigdy nie cofnął tego polecenia. On nadal czeka na mężczyznę, który go wykona.

Gdybyś miał pozwolenie na to, żeby robić to, co chcesz, to co byś robił? Nie pytam ,jak", to od razu utnie twoje pragnienie u korzeni. „Jak" to nigdy nie jest właściwe pytanie,, jak" to pytanie pozbawione wiary. Znaczy: „Dopóki nie zobaczę wyraźnie swojej drogi, nie uwierzę, nie wyruszę nią". Kiedy anioł powiedział Zachariaszowi, że jego stara żona urodzi mu syna imieniem Jan, a Zachariasz zapytał ,jak", został porażony niemotą. „Jak" — to departament Boga. On pyta cię: „co". Co jest wpisane w twoje serce? Co sprawia, że naprawdę żyjesz? Gdybyś mógł robić to, co zawsze chciałeś, to co by to było? Widzisz, powołanie mężczyzny jest wpisane w jego prawdziwe serce 1 można je odkryć, tylko wkraczając na niezbadane tereny swoich głębokich pragnień. Parafrazując Bailie'go: Nie pytaj, czego potrzebuje świat, zapytaj siebie, co sprawia, że naprawdę żyjesz, ponieważ światu potrzeba mężczyzn, którzy żyją".

1 komentarz:

  1. Wspaniały cytat! Dziękuję:)
    A co jest Twoim powołaniem i największym pragnieniem?

    OdpowiedzUsuń